Cześć 🙂

Chciałabym dzisiaj zaproponować Wam i polecić do czytania piękną książkę 🙂 „Przywrócić nadzieję – Adopcja serca” 🙂 Natknęłam się na nią jakiś rok temu, kiedy misjonarz przyjechał do parafii na rekolekcje. Przywiózł też książki o kulturze, misjach i pomocy niesionej w Rwandzie. Zakupiłam od uśmiechniętego misjonarza właśnie tę książkę, zaciekawiła mnie 🙂

Słyszałam już kiedyś o Adopcji Serca i chyba dlatego ją wzięłam. Niestety mam to do siebie, że po tym jak kupie książkę, to nie mogę jej od razu przeczytać. Zawsze znajdzie się przysłowiowe „coś”. W końcu sięgnęłam po nią kilka tygodni temu 🙂

Książka „Przywrócić nadzieję” pochłonęła mnie bez reszty. Jest częścią niezwykłego projektu Adopcja Serca. Od momentu, kiedy zaczęłam czytać, z zafascynowaniem i przejęciem śledziłam każdy wers. Ksiądz Roman Rusinek opowiada o swoim kolejnym wyjeździe do Afryki, do Rwandy. Podziwia piękno krajobrazu i cieszy się ciepłym, afrykańskim powietrzem. Do Rwandy przyjechał, aby spotkać się z dziećmi objętymi Adopcją Serca. Codziennie jeździł do innej miejscowości, by zobaczyć się z dziećmi. Koordynował kontakt rodziców adopcyjnych (z Polski) z dziećmi objętymi Adopcją Serca w Rwandzie.

Dzięki pomocy polskich rodzin wiele dzieci i młodzieży w Rwandzie ma zapewnioną edukacje i lepszy byt. Przy każdym spotkaniu ksiądz Roman Rusinek był zachwycony przedstawieniami, podziękowaniami, wierszami i piosenkami, które podopieczni Adopcji Serca przygotowali dla swoich polskich rodziców. Za każdym razem było mu żal, że nie mogą tego zobaczyć. Wielu rodziców adopcyjnych nie ma możliwości przyjazdu i spotkania się z dziećmi. Pozostają im listy i relacje misjonarzy. Dla obu stron ta relacja jest niezwykle ważna. Co jednak najważniejsze ratuje życie i pomaga w nie wejść młodym Rwandyjczykom. Wiele z tych dzieci, to sieroty, których rodzice zginęli w czasie ludobójstwa.

Tak czytałam i czytałam. Zastanawiałam się nad tym, jak niewiele trzeba, by komuś pomóc, czy ulżyć w cierpieniu. Przecież w Polsce, w Europie, nie ma takich problemów. Dostęp do nauki i wsparcie ze strony państwa ma tak właściwie każdy. Wiele osób prześciga się wręcz w strojeniu dzieci do szkoły, w dawaniu im frykasów, markowych zeszytów, ołówków, zabawek itd.. Oczywiście nie mam tu na myśli, że dbanie o własne dziecko jest czymś złym. Sama dla moich siostrzenic chce jak najlepiej. Jednak pomyślmy, ile pieniędzy wydajemy na wiele, wiele zbędnych rzeczy, czasem kupionych z całkowitą przesadą. A tam? Wyobrażacie sobie, że za około 50-60 złotych miesięcznie dzieci i młodzież w Afryce mają zapewnioną edukacje, przybory szkolne i wyżywienie. Dla mnie jest to niezwykłe.

Postanowiłam w sercu, że także przyłącze się do tego wspaniałego dzieła. Podejmę się Adopcji Serca. Podejmę się wsparcia modlitewnego i finansowego. Dlaczego o tym pisze? Chce podzielić się z Wami niezwykłą książką jaką jest „Przywrócić nadzieje – Adopcja serca”, a także samym projektem „Adopcja Serca”. Być może i Wam udzieli się moja radość i zachwyt tym przedsięwzięciem. Być może i Wy chcielibyście być wsparciem dla tych, którzy tak rozpaczliwie potrzebują pomocy.

Modle się, by Bóg pozwolił mi być darem dla innych. W końcu tak niewiele trzeba, by stać się światłem, by przywrócić nadzieję.

Książkę można nabyć m.in. na stronach:
https://www.granice.pl/ksiazka/przywrocic-nadzieje-adopcja-serca/5939837
https://www.antykwariat-amicus.pl/przywrocic-nadzieje-adopcja-serca-r-rusinek-sac.html

Więcej informacji i projekcie Adopcja Serca:
https://www.maitri.pl/adopcjaserca/

Pozdrawiam

Kmacisia ❤

Zdjęcia zawarte we wpisie zostały zaczerpnięte z książki „Przywrócić nadzieję – Adopcja serca” wydawnictwa Apostolicum. (Przepraszam za jakość zdj.)