Mama od godziny przeglądała swoje ubrania. Sukienki, spódnice, spodnie, bluzki, bluzeczki, koszule. Do jesieni zostało jeszcze trochę czasu, ale mama wolała przygotować się do niej zawczasu. Tata właśnie wrócił z pracy i wesołym krokiem wszedł do domu.

– Dzień dobry! – zawołał radośnie tata.

Nikt jednak nie odpowiedział. Tata bardzo się zdziwił. Najpierw zajrzał do swojego pokoju, który szczęśliwie dzielił z mamą. Gdy stanął w drzwiach, usłyszał jak mama nuci ich ulubioną piosenkę. Zaszedł mamę od tyłu i mocno ją przytulił.

– Haha! – zaśmiał się tata.

– A! – krzyknęła mama.

– To tylko ja. Cześć skarbie. – powiedział ciepło tata i ucałował mamę w policzek.

– Och ty mój łobuzie. – zażartowała mama.

Nagle do pokoju wbiegła zdyszana Madzia. W ręku trzymała klapek ze swojej lewej nogi i trzymała go wysoko w górze.

– Gdzie ten łobuz! – krzyknęła Madzia.

Mama i tata roześmiali się na cały głos.

– Ej! Czemu się śmiejecie? Tu jest niebezpiecznie. – oznajmiła z przejęciem Madzia.

Tata podszedł do Madzi, założył jej klapek na nóżkę i powiedział:

– To tylko ja. Chciałem zrobić mamie żart. – odparł wesoło tata.

Madzia postukała tatę palcem w głowę i pokręciła głową.

– Oj tato, tato… – westchnęła.

Mama wróciła do przebierania ubrań, a tata poszedł poszukać smakołyków w kuchni.

– Mamo! – powiedziała w pewnej chwili Madzia.

– Słucham Madziu. – odparła mama nie odrywając się od swego zajęcia.

– Co robisz? – zapytała.

– Przeglądam ubrania. – odparła mama.

Madzia podeszła bliżej i uważnie przyglądała się każdej czynności, którą wykonywała mama. Bluzka do ręki. Spojrzeć z prawej, spojrzeć z lewej i włożyć z powrotem do szafki.

– A mogę Ci pomóc? – zapytała Madzia.

– Hmm. No nie wiem. – odparła mama.

– Proszę. – powiedziała słodko Madzia.

– No dobrze. – odparła mama.

Zaraz też pokazała Madzi jak złożyć ładnie bluzkę, a jak spódnicę. Sukienki i koszule odwieszały z powrotem na wieszak. Madzia popędzała mamę.

– Mamo! Szybko! Muszę to ładnie złożyć. – ponaglała Madzia.

– Za chwilkę muszę obejrzeć tę bluzkę. Dawno nie miałam jej na sobie. – zastanawiała się mama.

– Mamo. Nie musisz jej nosić. Tylko daj, to ją złożę. – Madzia była bardzo niecierpliwa.

– Ubranie trzeba dobrze obejrzeć. – powiedziała mama.

– Tak, żeby potem włożyć je z powrotem do szafy. – zażartował tata.

– Nie. – odparła mama.

Madzia spojrzała na mamę, a potem na tatę.

– To po co przeglądasz ubrania mamo? – zapytała.

Mama uśmiechnęła się i odparła:

– Wiesz Madziu, może tak być, że jakaś rzecz nie będzie mi już potrzebna, a przyda się komuś innemu.

– Komu? – pytała dalej Madzia.

– Może komuś znajomemu albo biednemu. – odparła mama.

– Twoi znajomi mamo są bogaci? – pytała Madzia.

Tata zaśmiał się i delikatnie szczypnął Madzię w nosek.

– To znaczy, że jeśli komuś znajomemu nie przyda się ta rzecz, to można ją dać komuś kogo na nią nie stać. – powiedział tata i uratował mamę z fali pytań Madzi.

Dziewczynka zadumała się i wyszła z pokoju bez słowa. Otworzyła szafkę w swoim pokoju i wyrzuciła wszystkie ubrania na podłogę. Po kolei brała każdą rzecz i po krótkim przyjrzeniu się, odrzucała ją w lewo albo w prawo.

– Tak! Nie! – mówiła.

Po krótkiej chwili w pokoju zrobił się wielki bałagan. Jednak żeby nie było zbyt czysto, Madzia wyrzuciła jeszcze kredki, piórniki i zeszyty z biurka. Dalej powtarzała:

– Tak! Nie!

Kolorowanka w pieski na prawo, szkolny piórnik na lewo. Po kilku minutach ciężkiej pracy, Madzia złapała kolorowanki pod pachę, a ubrania rzuciła na ramię. Jeszcze tylko kilka rzeczy na ręce. Było ich już tak dużo, a zostały jeszcze spodenki. Dziewczynka złapała je i podrzuciła do góry. Zamach był jednak tak silny, że spodenki wylądowały na jej głowie.

– No nic. – westchnęła i z trudem powędrowała do pokoju rodziców.

Gdy tylko przekroczyła próg, puściła wszystkie rzeczy, a one rozsypały się dookoła.

– A to co? – zapytała zszokowana mama.

– To jest mi niepotrzebne. – odparła zziajana Madzia.

– Ale jak to? – zapytał równie zdziwiony tata.

Madzia pomachała głową na boki. Rodzice nic nie rozumieją albo mają strasznie krótką pamięć. Mimo tych podejrzeń wzięła oddech i powiedziała:

– No przecież niepotrzebne rzeczy mogę oddać biednym.

Mama wzruszyła się do głębi. Ucałowała Madzię w czółko i mocno ją przytuliła.

– O skarbie. Jesteś taka kochana. – powiedziała mama.

– Tak. A mamie wszystko jest potrzebne. – zażartował po cichu tata.

– O! Przestań… – powiedziała mama.

Zaraz też wróciła do swoich ubrań. Teraz Madzia spojrzała zdziwiona na mamę.

– Mamo, a ty co? – zapytała Madzia.

– Co ja? – zapytała mama.

– Nie idziemy? – znów zapytała Madzia.

– Gdzie? – zapytała mama.

– Do biednych ludzi. – odparła przejęta sytuacją Madzia.

– Mamo, chyba nie mamy wyjścia. – powiedział z uśmiechem tata.

Mama spojrzała ciepło na Madzię, a potem na swoje ukochane ubrania. Z pomocą taty wybrała kilka rzeczy. Tata bez gadania zrobił to samo. Spakowali ubrania do jednej torby i ruszyli pewnym krokiem do miejsca pomocy biednym.