W pewnym mieście żyła sobie dama z blond włosami. Chociaż czasy już nie te i wszystko wkoło się zmieniło, to dama wciąż nosiła wielkie kapelusze i zwiewne suknie. Zawsze w rozpuszczonych włosach chadzała po pobliskim deptaku i parku. Tam zaś budziła wielki podziw, zachwyt i wiele innych pięknych emocji. Panowie kłaniali się i całowali damie rączki. Dzieci zatrzymywały się i patrzyły na nią jak na księżniczkę z bajki. Piękna, delikatna o bladej skórze. Może to Śnieżka, a może Roszpunka, a może Śpiąca Królewna. Któż to wie? Z delikatnym uśmiechem kroczyła wśród otaczającej ją zieleni. Gdy przechodziła obok pobliskiego jeziorka, mogłoby się wydawać, że tuż za nią zlatują się zakochane łabędzie, a na niebie pojawia się zarys ślicznej tęczy. Turkawki wzlatywały nad jej ogromny kapelusz i śpiewały jej wesołe piosenki. A dama szła lekkim krokiem przed siebie, na nikogo nie patrzyła, z nikim nie rozmawiała. Tylko delikatny uśmiech na jej twarzy zdradzał, że była szczęśliwa. Blond włosy rozwiał wiatr, sukienka unosiła się radośnie na wietrze. I skąd ten podziw się brał? A może to ty i ja? Przecież to bajka, któż taki jest? Tak wspaniały, piękny i szczęściem tryskający. Niby nic, tylko szła, ale każdy, kto ją widział, po prostu tracił dech. Bo kim jest dama z blond włosami? I czemu nią zachwycasz się? Przecież to ty, tylko głęboko ukryty w swym sercu.