Witajcie 🙂

Uzdrowienie psa – Gdzie człowiek nie daje rady, tam prosi Św. Ritę. Początek, a właściwie tytuł tego wpisu może Was zadziwić. Jednak pomimo tego to sama prawda. Gdzie człowiek nie daje rady, tam prosi Św. Ritę. Takie jest moje przekonanie. Nie musicie się ze mną zgadzać 😉 Jednak bardzo często ja – ale myślę, że Wy też – na siłę próbuję zrobić coś i wyłącznie własnymi siłami. Niestety nie zawsze jest jak ja chcę. Wspaniałymi orędownikami są Święci. Święta Rita jest o tyle szczególną patronką, ponieważ działa w sprawach, które po ludzku nie mają szans powodzenia. Przyjęła od Chrystusa wszystko i On jej niczego nie odmawia. Wielu ludzi zostało za jej wstawiennictwem uratowanych, uzdrowionych w sytuacjach, z których nie mieli po ludzku prawa wyjść cało, a jednak… 🙂

Poznajcie małego szczeniaczka, na którego pieszczotliwie wołamy „Mały”. Postaram się przybliżyć Wam smutną historię, która wydarzyła się kilka tygodni temu. „Mały” to jeden z trzech szczeniaków mojej suni. Jakiś czas temu ten szczeniaczek zaczął dziwnie się zachowywać. Mimo, iż miał miesiąc zrobił się bardzo senny i bezsilny w przeciwieństwie do jego rodzeństwa. Co kilkanaście minut wymiotował i ledwo utrzymywał się na łapkach. Sytuacja była jaka była i jest, więc dostęp do weterynarza również był utrudniony. W szczególności, że mieszkamy na wsi i nie mamy samochodu, a to też była już pora wieczorowa. „Małemu” nic się nie poprawiało.

Przyszła pora modlitwy. Jak zawsze zgromadziliśmy się w rodzinnym gronie. Po kilku minutach modlitwy przyszła mi do głowy pewna myśl. Kilka lat temu siostra przywiozła z Włoch (Cascii) olejek różany wraz z różańcem i modlitwą do Św. Rity. Wzięłam olejek i zrobiłam olejkiem znak krzyża na łebku pieska. Potem odmówiłam z rodziną modlitwę do Św. Rity patronki spraw beznadziejnych, właśnie za „Małego”. Po tym wróciliśmy do różańca i naszych, rodzinnych rozmów z Bogiem. Trwało to mniej więcej godzinę. Przed zakończeniem modlitwy szczeniak wstał o własnych siłach i zaczął jeść. Mimo widocznej poprawy trwaliśmy w pewnej niepewności i czekaliśmy co przyniesie noc.

Następnego dnia piesek żwawo biegał po domu razem z innymi szczeniakami. Zupełnie, jakby poprzedniego dnia nic się nie stało. My rozłożyliśmy ręce, ale Św. Rita pokazała nam, że jest i działa. Warto o niej pamiętać i do niej się zwracać w każdej sprawie. Nawet jeżeli inni mówią, że to koniec i nic nie można już zrobić, to spróbuj, spróbujcie…

Pozdrawiam

Kmacisia ❤